.

Gdy obecnie w kinach niczym
zaraza kinematografię pustoszą filmy akcji, może czas spojrzeć przychylniej na
lekki, przyjemny i nie posiadający w tle takiej ilości wybuchów, że Michael Bay
byłby dumny. Przed Wami, jakże urzekający film – „Praktykant”.
Rok produkcji: 2015
Czas trwania: 121 minut.
Produkcja: Waverly Films.
Fabuła:
Świat ukazany w filmie zostaje
nam z punktu widzenia Bena, uroczego i staromodnego siedemdziesięciolatka,
który będąc na emeryturze zupełnie nie wie, co ma ze sobą zrobić. Na monotonię
jego codziennego życia składają się próby odrzucenia zalotów, uczęszczanie na
pogrzeby i kontynuowanie swojego usystematyzowanego trybu życia. Cała nuda
sypie się na łeb na szyję, gdy Ben przypadkowo znajduje ogłoszenie o
zatrudnieniu seniorów po 65 roku życia w pobliskiej firmie internetowej. Od
początku piętrzą się problemy. Zamiast tradycyjnego CV Ben musi dostarczyć wideoklip,
na którym zaprezentowałby siebie, a nawet nie ma pomysłu, jak się za to zabrać,
a żeby zgrać nagranie z kamery na komputer musi dowiedzieć się, czym jest i jak
działa port USB. Rolę jego nauczyciela w tym wypadku wziął na siebie jego
dziewięcioletni wnuk.
Cóż, jak można się domyślić Ben,
razem z trzema innymi osobnikami, zostaje zatrudniony w firmie jako osobisty
asystent Jules Ostin – założycielki i pomysłodawczyni firmy. Od razu poznajemy
Jules z dwóch stron. Po pierwsze, jako uroczą i przemiłą osobę, która stara się
mieć dla każdego czas i która jeździ po terenie firmy na rowerze, bo uważa, że
tak jest lepiej. Po drugie zaś, widzimy zmęczoną kobietę, która próbuje nadążyć
za nieoczekiwanym sukcesem własnej firmy i która spotkania ma ustawione
praktycznie co pięć minut, choć i tak prawie na wszystko spóźnia się minimum
godzinę przez nawał pracy. W firmie żartują nawet, że powinni zacząć posługiwać
się „Uniwersalnym czasem Jules”.

Na początku Jules nie chce mieć u
swego boku uroczego staruszka. Sądzi, że jest zbyt przytłaczający. Nie rozumie
też, jak wielką wagę ma dla Bena pracowanie akurat tam. Na początku nawet nie
traktuje go jak człowieka. Po prostu ignoruje jego obecność. A w czasie, gdy
nie jest doglądany, Ben zyskuje sobie przyjaciół w firmie, poznaje nową wybrankę
serca po tym, jak poprzednia, po ponad 40 latach małżeństwa umarła trzy lata
wcześniej. Dopiero z czasem Jules zaczyna rozumieć, że sama obecność Bena
działa na nią uspokajająco. Że powinna się go radzić w wielu sprawach i że on
zawsze jest tam dla niej, gdzie ona go tylko potrzebuje. Zaczyna się od fuchy szofera,
a kończy na prawdziwie potrzebnym asystencie, który ażeby uratować tyłek swojej
przyjaciółki-pracodawczyni sam proponuje włamanie, a razem z innymi
pracownikami nawet je uskutecznia.
Przez cały film pojawia się
problem kobiety pracującej i osiągającej sukces. No bo skoro poświęca się
pracy, nie ma czasu dla rodziny, która i tak na pierwszy rzut oka wydaje się
idealna. Mąż zrezygnował z kariery i zaczął zajmować się Paige – ich małą
córeczką. Po pewnym czasie zaczął robić też coś innego, co miejsca mieć nie
powinno, ale koniec końców wszystko kończy się dobrze.
Moim zdaniem film miał kilka
niedociągnięć fabularnych, które na szczęście nie raziły aż tak bardzo, ale z
drugiej strony nie miał także tego charakterystycznego punktu, który sprawia,
że dzieło zostaje w umyśle na dłużej. Dlatego za fabułę „Praktykant” dostaje 7/10.
Gra aktorska:
Wiele można powiedzieć o głównych
bohaterach, bo są to aktorzy szeroko znani, którzy nawet teraz udowodnili, że w
historii, w której za wiele dziać się nie powinno, wydarzyć może się wszystko,
a to tylko za sprawą ich niezwykłej profesjonalności.
Jules Ostin – Anne Hathaway
(znana z: „Diabeł ubiera się u Prady” 2006; „Interstellar” 2014; „Les
Miserables: Nędznicy” 2012)
Ben – Robert De Niro (znany
z: “Poradnik pozytywnego myślenia” 2012; „Jestem Bogiem” 2011; „Taksówkarz”
1976)
Fiona – Rene Russo (znana
z: “Wolny strzelec” 2014; „Okup” 1996; „Zabójcza Broń” 1992; „Thor: Mroczny
świat” 2011)
Matt – Anders Holm (znany z: “Sąsiedzi” 2014; „Workaholics” 2011)
Cameron – Andres Rannells (znany z: “Wieczór panieński” 2012; „Seks w
wielkim mieście” 2010; „Rodzinka jak inne” 2012)
Jason – Adam DeVine (znany z: “Pitch Perfect” 2012 i 2015; “Sąsiedzi”
2015)
Davis – Zack Peariman (znany z: “Średniaki” 2012)
Jeżeli miałabym wybrać, co mnie
najbardziej urzekło w „Praktykancie” to zdecydowanie byłaby to gra aktorska, dlatego tutaj będzie 5/5.

Zdjęcia:
Za zdjęcia odpowiedzialny był
Stephen Goldblatt I, którego świetny kunszt można podziwiać mogliśmy już w
wypadku „Służących”, „Zabójczej broni” i „Raportu pelikana”. Naprawdę niewiele
potrzeba bym uznała zdjęcia za dobre. Wystarczy zrobić dokładną odwrotność
tego, co pojawiło się w „Zmierzchu”, ale Stephen przeskoczył ponad to. Dobierał
ujęcia tak, by przekazać ważność sceny, by wzbudzić napięcie lub śmiech. Wszystko
zostało dokładnie przemyślane i miało swój cel. Żałuję jednak, że nie pojawił
się choćby na chwilę taki szczególny pazurek, dzięki któremu mogłabym w trakcie
filmu oznajmić, kto był odpowiedzialny za zdjęcia.
Za zdjęcia (i bynajmniej nie z
sentymentu) Stephen dostanie 4/5.
Muzyka:
Za muzykę odpowiedzialny był
Theodore Shapiro. Mężczyzna znany głównie z „Diabeł ubiera się u Prady”, „Sekretne
życie Waltera Mitty”, „Millerowie” czy „Jaja w tropikach”. Cóż więcej mogę
powiedzieć, uwielbiam tego gościa. Zawsze klimatyczny, nigdy nie plagiatujący
samego siebie.
Przykładowe utwory:
1) Love
and Work – Theodore Shapiro
2) Late
for everything – Theodore Shapiro
3) Interns
get started – Theodore Shapiro
4) These
foolish things remind me of you – Billie Holiday
5) I spy
something green – Theodore Shapiro
6) You
were meant for me – Gene Kelly
7) Intern
slash best friend – Theodore Shapiro
Z ręką na serduszku Lucyfer za
muzykę wręcza piękną statuetkę z liczbą 6/6.
Ciekawostki:
Reese Witherspoon odrzuciła rolę
Jules Ostin. Choć moim zdaniem to i lepiej, bo gdyby to Reese była na miejscu
Anne, z pewnością dwukrotnie bym się zastanowiła, czy na pewno chcę zobaczyć
ten film i jeszcze wydać na niego kasę w kinie.

Podsumowanie:
Cóż, pamiętacie może „Diabeł
ubiera się u Prady”? Pamiętacie małą, nieśmiałą Andy, która wyrosła na
pogromczynię mody i gazet? Widać Anne Hathaway wyciągnęła wnioski i
wykorzystała je przy tej produkcji, bo podobieństwom pomiędzy „Diabłem”, a „Praktykantem”
zaprzeczyć nie można. Bynajmniej nie ujmuje to niczego samemu filmowi. Można by
nawet rzec, że jest dodatkowym, ciekawym i innym spojrzeniem na tę kwestię.
Film był przyjemny. Może
nieszczególnie zapadający w pamięć, ale przyjemny i idealny do obejrzenia z
rodziną, drugą połówką czy nawet 0,7 z lodówki. Bardzo polecam, a za całokształt
dostanie 22/26. Niezły wynik,
nieprawdaż? I pamiętajcie. Doświadczenie się nie starzeje!
Ogólna ocena: 22/26
Fajnie piszesz i z twojego posta można dużo się dowiedzieć na temat filmu oraz ustalić samemu ze sobą czy jest warty obejrzenia.
OdpowiedzUsuńJednak dobrze by było popracować nad ciekawszym designem...Nie musi być nie wiadomo jaki jednakże bardziej zrozumiały i zapadający w pamieć.
http://nutelloporadnik.blogspot.com/2015/10/i-and-england.html